Co wisi na lodówce...

Blog graficzny

Dlaczego zawsze musi być tak, że po tym jak już osiągnęłam cel, to zamiast spokojnie przysiąść i się tym delektować, zaczynam tworzyć coś nowego?

Tym razem postanowiłam pobawić się... rysowaniem. To do mnie zupełnie niepodobne. Z tej prostej przyczyny, że nie umiem rysować. No, ale rozumiecie – potrzeba chwili. Bowiem zaczęłam z córeczką tworzyć alfabet; litery – zwierzęta, po kolei od A do Z. Jesteśmy przy literze F; rysunki zajmują nam średnio 2 dni na jedną literę.

Mój nowy pomysł wynika z tego, że Baby Opera rośnie wraz z naszym dzieckiem. Chciałabym przybliżyć więc maluchom w wieku przedszkolnym literki alfabetu za pomocą mojego śpiewania i muzyki klasycznej. Jeszcze nie bardzo wiem, jak to zrobię, ale obawiam się (bo to jednak wielkie koszty – nagranie, mastering, publikacja książeczki), że zrealizuję tę inicjatywę jeszcze w tym roku :) Obecnie nasze rysunki wiszą na lodówce i cieszą oko.

Oczywiście od razu powstały w głowie myśli pełne niepewności: inni to robią lepiej, może nie warto, ten rysunek nie jest na tym poziomie co mój śpiew. Ale pomaga mi córeczka. Poprawia, koloruje, wspiera i mówi: „jakie ładne „C”, jaki słodki cielaczek!” Mam nadzieję, że może przyjmiecie z życzliwością jej próby rysowania i pisania; ja jestem z niej bardzo dumna. Powiedziałam, że wydam książkę z jej pracami, a ona tak się stara... Jasne, że woli czasem realizować swoje wizje. I niemal zawsze ma odmienną koncepcję na rysunek. Ale i tak świetnie jej to wychodzi.

Jadę właśnie pociągiem do Kielc, na jutrzejsze zajęcia na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego. Jest minus 16 stopni, trochę więcej przygód niż się spodziewałam. Od dawno tak bardzo nie zmarzły mi stopy, choć dotykałam śniegu dzień wcześniej – w stroju kąpielowym. Wówczas nie czułam zimna. Nastała moda na morsowanie - lubię takie szaleństwo.

Jutro mam przed sobą pierwsze w życiu zaliczenie na ocenę. Tzn. ja oceniam studentów – pod względem emisji głosu i dykcji. Czy mogę być obiektywna? Jednym tak wiele dała natura, inni nie potrafili zaśpiewać na początku prostego ćwiczenia. Ale ja oceniam ich pracę, stopień zaangażowania i jak wygląda ich rozwój, odkąd się znamy. Czy można być tu sprawiedliwym? Wydaje mi się, że prawie u wszystkich nastąpił progres, jestem więc o moich studentów całkiem spokojna.

Za tydzień zapraszam Was na mój koncert z Triem Con Passione, z którym współpracuję już ponad 17 lat! Będzie to koncert streamingowany, który obejrzycie również online na stronie Centrum Kultury Piaseczno – w niedzielę 24 stycznia o godz. 18:00. Wykonamy repertuar noworoczny, m. in. utwory takie jak „Czardasz” Kalmana (po węgiersku), słynną „Wilię” Lehara, Pieśń Clivii Dostala czy arię z „Traviaty”.

https://www.facebook.com/events/107581261182769

I cieszę się jak dziecko z tej białej zimy! Czekaliśmy na to 5 lat. Jest prześlicznie. Światło odbija się od bieli śniegu, przywołuje to miłe skojarzenia z dzieciństwa...
Tak właśnie wyglądała zima i tak powinna w tej części Europy wyglądać.
Biały krajobraz dla mnie oznacza radość dzieci, od rana lepsze nastawienie w pracy, w podróży, wobec osób spotkanych na drodze; dobre myśli tu i teraz, nadzieję na normalność.

Co myślicie o nowym pomyśle stworzenia książeczki, za pomocą której nauczymy dzieci alfabetu? Obiecuję, że zaśpiewam każdą literę najpiękniej jak potrafię.

Ps. Przyjrzyjcie się zdjęciu – tak wygląda obecnie nasza lodówka. :)