Inauguracja sezonu artystycznego

Blog graficzny

Trudno mi było dojść do siebie po tak bajecznych wakacjach, ale w końcu się udało. Po raz kolejny okazuje się, że muzyka, a właściwie sztuka w szerszym rozumieniu – jest panaceum na wszystko.

Wpadłam w wir prób i przygotowań do inauguracji sezonu Polskiej Orkiestry Radiowej. W tym kontekście powoli wychodzę z uzależnienia od słońca i dobrej pogody. Największy sens (prócz wartości takich jak: rodzina, miłość...) pokładam w sztuce, która pochłania mnie jak zawsze bez reszty.

Zapraszam Was już w najbliższą niedzielę 19 września na wykonanie koncertowe „Nędzy uszczęśliwionej” Macieja Kamieńskiego pod dyrekcją Michała Klauzy (tytuł z partytury: „Naypierwsza oryginalna polska opera w dwóch aktach”. Wystąpią soliści Polskiej Opery Królewskiej – moi znakomici koledzy: Justynka Stępień, bracia Wojtek i Robert Gierlachowie oraz Sylwek Smulczyński, a rejestrować to będzie Julita Emanuiłow, wybitna reżyserka dźwięku, która jest też autorką ścieżek do niemal wszystkich Operowych Zwierzaków. Możecie nas posłuchać z każdego zakątka świata o 19:00 w drugim programie Polskiego Radia czyli w tak zwanej Dwójce.

Cieszę się, że epidemia póki co nie rozwija się na tyle, abyśmy nie mogli korzystać z dobrodziejstw kultury: teatrów, oper, bibliotek, muzeów czy kin, bez których nie da się żyć na dłuższą metę.

Po wakacjach jest też na szczęście większy ruch w naszym sklepie i Operowe Zwierzaki cieszą się większym wzięciem. Mam wrażenie, że rodzi się więcej dzieci, więcej par spodziewa się dzidziusia... A może myślicie już o świętach i upominkach pod choinkę? Słusznie! :)

Moje myśli krążą ostatnio wokół spraw egzystencjalnych. To może trochę niezręczne sformułowanie, biorąc pod uwagę treści tego bloga, na stronie, gdzie powinna być „reklama”, gdzie sprzedajemy zabawki z muzyką dla noworodków, niemowląt, dla dzieci i ludzi w każdym wieku (bo przecież – jak zawsze podkreślam, muzyka nie ma wieku).

Jednak nie potrafię oddzielić siebie, swoje osobowości i wyobrażeń, pragnień i celów od... swojego wewnętrznego „ja”, od tego co robię, a więc m. in. od tworzenia tego bloga.
Emocje, które towarzyszą moim występom i śpiewowi powodują, że jestem trochę może emocjonalnie rozkołysana. Ale dopiero wtedy, kiedy dotykam swoją duszą esencji naprawdę dużego smutku czuję, że żyję... smutku i radości, podekscytowania, fascynacji i euforii.

Życie ma smak i warto je kontemplować, bo tak szybko przemija...
Też tak czujecie?

Chodzi o to, że pragnę uchylić wrota prawdziwej sztuki muzycznej, aby nasze dzieci stały się lepszymi ludźmi, wrażliwymi na piękno, a w przyszłości umiejącymi korzystać z plonów sztuki w każdym tego słowa znaczeniu. Ona sprawia, że życie w tym zwariowanym świecie staje się znośne...


Serdecznie Was pozdrawiam w deszczowe popołudnie i zapraszam zawsze do mojego świata.