Prosto z placu zabaw

Blog graficzny

Nadeszła upragniona wiosna. Od tej chwili większość czasu będziemy spędzać na świeżym powietrzu z nadzieją, że pandemia się wyciszy i wrócimy do tego co znamy sprzed półtora roku.
Małe dzieci – noworodki, niemowlęta i maluchy do lat 3 potrzebują jedynie rodziców, ich opieki, miłości i bliskości. Za to te starsze, w wieku przedszkolnym nie mogą obyć się bez siebie nawzajem. I to jest nasz główny problem (problem jedynaczki), który próbujemy rozwiązywać
na różne sposoby, szukając rozwijających zabaw, rozrywek edukacyjnych, ukojenia w muzyce i
najlepszych słuchowisk. Ostatnio oprócz Piotrusia Pana poznajemy przygody Pippi Langstrumpf – znanej na całym świecie ze swej kreatywności superbohaterki szwedzkiej powieści dla dzieci.

Pippi jest symbolem niezależności, kreatywności, wyzwolenia. Jej zachowanie obala stereotypy. Uczy nas tego, abyśmy w każdej sytuacji, z każdego drobiazgu potrafili wyciągnąć dobro, piękno, radość. Nawet z przedmiotu tak banalnego jak zardzewiała puszka po konserwie Pippi - "poszukiwacz rzeczy" zrobi użytek. Ze starej, nikomu niepotrzebnej szpulki stworzy naszyjnik, który będzie cieszył oko.
Pippi pokazuje, że trzeba doceniać małe rzeczy, a najlepiej – upajać się tym co się ma i tym co jest; z każdej przeżytej chwili i ze wszystkiego, co nas spotyka można wyciągnąć pozytywną myśl. Pippi nie ma trosk problemów, smutków (a przecież jest sierotą), zaś jej towarzysze zabaw cieszą się niezmiernie z obecności Pippi. Choć są wychowani według pewnych schematów podążają za nią, wiedząc, że z jej fantazją żaden dzień nie będzie podobny do drugiego.   

Bardzo wiele uczy mnie postawa Pippi, wykreowanej przez Astrid Lingren i to wspaniałe słuchowisko wykonaniu Edyty Jungowskiej. „Bądź sobą”, „Żyj jak chcesz”, „Nie bój się”, „Uwierz w siebie”, „Używaj wyobraźni” i „Odkrywaj świat” – to tylko niektóre hasła z manifestu małej rewolucjonistki.

Jestem na placu zabaw, siedzą na ławce w słońcu i patrzę jak ładnie i zwyczajnie bawią się dzieci ze sobą. Mogłabym tak siedzieć do końca świata.

Oto moje refleksje... Tak bardzo potrzebny jest dzieciom ruch i interakcja z rówieśnikami. Uczę się, jak od najmłodszych lat wspomagać ich rozwój. Baby Opera ma dwa i pół roku, a nasza córeczka wkrótce idzie do zerówki. Dlatego wpadłam na pomysł, jak pomóc nauczyć ją czytać za pomocą nie tylko liter, ale i sylab. Tak powstał Sylabizator. Wkrótce jego premiera.

Co to jest Sylabizator? To wymyślone przeze mnie słowo. Samouczek, pomoc w nauce czytania i fantastyczna zabawa poprzez muzykę i rysunek.
Sylabizator – tak, to bardzo proste.
Wkrótce ukaże się w naszym sklepie. Będzie to produkt wirtualny i możecie mieć go za parę groszy po chwili od zamówienia na swoim komputerze czy telefonie. Dostaniecie ode mnie 24 ścieżki dźwiękowe, z moim śpiewem, piękne popularne utwory (wkrótce lista), które wyśpiewam na sylabach i samogłoskach. Reżyserem nagrania jest niezawodna Julita Emanuiłow z Polskiego Radia.
Otrzymacie również 24 pliki z obrazkami do wydrukowania w domu. To kolorowanka, która ma za zadanie uczyć dzieci literek. Autorką wszystkich rysunków jest wszechstronna artystka Laura Rumi. Na kartach mamy hasła muzyczne, np. A jak akordeon, MA jak marimba, CY jak cymbałki, SO jak solistka, KO jak kontrabas; następnie zwierzęta: BA jak bażant, O jak owca, WA jak waleń oraz nazwy pochodzące z naszego menu – JE jak jeżyna, TO jak tort, WA jak wafle itd.

Dziecko mając Sylabizator kreatywnie spędza czas ucząc się sztuki czytania. Młodsze dzieci mogą robić zwykłe mazu-mazu, ale rodzic powinien pokazać literę czy sylabę, którą w danym momencie słyszymy, żeby nastąpiła korelacja oko-ucho-mózg i by dziecko mogło łatwo skojarzyć i zapamiętać daną literę czy sylabę.

Myślę, że troszkę od Was, Drodzy Rodzice, Opiekunowie i Dziadkowie będzie zależało jak ta zabawa przebiegnie i jaki będzie miała rezultat. Wiadomo, że czytania dziecko nie nauczy się samo i trzeba mu troszkę w tym pomóc.
Myślę sobie, że Sylabizator to ogromny pomocnik i przysłuży się wielu rodzinom oraz jak sądzę – przyczyni się do ogólnego rozwoju czytelnictwa w Polsce.

Jestem szczęśliwa, kiedy mogę zrobić coś nowego, ciekawego, pomocnego.

Nieustająco dziękuję za uwagi, komplementarny w mailach i wiadomościach do Baby Opery. Miło nam, kiedy wracacie po Operowe Zwierzaki i poszerzacie swoją kolekcję Miło nam z powodu takich kontaktów, kiedy gotowi jesteście przyjechać do nas do Milanówka, żeby odebrać zabawkę szybciej niż by to zrobił kurier. Oby jak najwięcej Baby Operowiczów było na tym świecie.

Życzę wszystkim na dobry początek ciepłych dni – dużo pogody i pogody ducha!