RUSZAMY Z KANAPY

Blog graficzny

Nastał nowy miesiąc i pojawiły się nowe możliwości.
Ostatnio każdy tydzień rozpoczynam w sposób niby prosty, by nie powiedzieć schematyczny – od planowania i podsumowania poprzednich dni. Zastanawiam się przy tym, jakie miałam „zwycięstwa” minionego tygodnia? Czy był to udany koncert transmitowany na żywo z zespołem Con Passione, czy zaliczenie „w terminie zero” dla niemal wszystkich studentów, a może skompletowanie nut do nowego projektu „Romantic duets”, o którym napiszę niebawem? Tak, zdecydowanie zwycięstwem tygodnia nazwałabym opracowanie repertuaru i szkicu strategii produkcji albumu, który mam nadzieję będzie miał wymiar międzynarodowy.

Jednocześnie chyba wszyscy podzielamy entuzjazm dzieci, ciesząc się z pięknej pogody. Nastała zima i nawet na Mazowszu mamy mnóstwo śniegu, który utrzymuje się na gałęziach drzew. Od dwóch dni świeci słońce, a dzieci radośnie korzystają z przyjemności i dobrodziejstw, jakie daje natura – wreszcie – o tej porze roku.

Jeśli podobał Wam się koncert ubiegłej niedzieli, to jest on w dalszym ciągu do obejrzenia pod tym linkiem – uwaga, repertuar mocno noworoczny! (od 6 minuty)

https://www.facebook.com/CentrumKulturyPiaseczno/videos/3857148964307213

To miło, że już ponad 2500 osób obejrzało ten materiał.

A już za dwa tygodnie, dokładnie 14 lutego w same Walentynki zapraszam Was do obejrzenia „Śpiewnika domowego” Stanisława Moniuszki – wprost z Teatru Stanisławskiego w Łazienkach Królewskich. Jest to spektakl Polskiej Opery Królewskiej, reżyserowany przez śp. Andrzeja Strzeleckiego. Będzie nam towarzyszył Stanisław Górka, przesympatyczny i tryskający humorem aktor i pedagog. Bądźcie z nami o godz. 19:00 na tej stronie: https://www.facebook.com/events/2471982799763571/

Kolejna sprawa... Wyznaję zasadę, że jak czegoś nie robię po mistrzowsku, to w ogóle nie powinnam się (*ja) za to zabierać. Jeśli ma być szczera, a szczera jestem z Wami zawsze na tym blogu, to jednak po namyśle zrezygnowałam z pomysłu wydania książki ilustrowanej moją ręką z pomocą córeczki. Choć dobrze nam szło i kontynuujemy utrwalanie liter poprzez obraz, dźwięk, skojarzenia z nazwami zwierząt i przedmiotów, to jednak robimy to na razie dla siebie. I Wam polecamy oczywiście to samo! Niewykluczone jednak, iż uda mi się wkrótce przystąpić do nagrań, opartych nie tyle na literach, co wybranych sylabach. A Wasze zadanie będzie polegało na pracy z dziećmi, na równoczesnych pokazywaniu im liter, ja zaś będę je śpiewała, co powinno przybliżyć dzieciom pełen obraz alfabetu i stworzyć warunki do szybkiego nauczenie się wszystkich liter. Będzie to w zasadzie produkt wirtualny – z muzyką, nagraną przeze mnie. Intensywnie rozmyślam więc nad tym, jakie utwory mają być przedstawione w naszym abecadle. Czy mam zostać przy muzyce klasycznej i korzystać ze ścieżek instrumentalnych, które już nagraliśmy (a jest tego ponad 140)? Czy zwrócić się do kompozytora i wykonać piosenki nowe – premierowe, ale pod kątem alfabetu? Czy po prostu sama zaśpiewać na kilka głosów ze sobą tak jak to było np. w przypadku melodii ludowej „Żurawie”, którą nagrałam a' capella w ramach projektu „Kultura w sieci”? Co byłoby tu najlepsze? Jak myślicie, co dla naszych przedszkolaków byłoby najwartościowsze?

Mam jeszcze taką myśl nową, której się nie wstydzę, a mianowicie, żeby popracować nad swoją sylwetką... Nie żebym miała nadwagę, wręcz przeciwnie. :) Ale po czterdziestce postanowiłam zbudować odrobinę masy mięśniowej. To bardzo ciężka praca, a ja uwielbiam wyzwania. Co to ma do Operowych Zwierzaków? Ha! Wszystko – przecież Baby Opera to ja, a w zdrowym ciele zdrowy duch, to po pierwsze. Po drugie praca nad sobą to rzecz chwalebna, a treningi wyzwalają endorfiny. Nigdy tego nie doświadczyłam i chciałabym spróbować. Rodzina też będzie ze mnie zadowolona, a może nawet dumna :)
No to ruszam z kanapy! Miłego tygodnia wszystkim czytającym!