KOALA – Pola i Sam

Blog graficzny

Pola to piękne polskie imię. Wybraliście je dla mojego, a właściwie naszego Operowego Zwierzaka – Koali. Jest to mama i słodki synek, Sam. Koala śpiewa identyczny repertuar jak Pies Milo i jego miniaturowy odpowiednik – Miluś. Wymieniamy w naszym sklepie Psa na Koalę, ponieważ mamy nadzieję, że Koala jako niebanalne zwierzątko (torbacz o wyglądzie misia) będzie się cieszyć wśród dzieci większym powodzeniem. Przy czym Milusie czyli małe Pieski zostają w naszej rodzinie! Milusie są wspaniałe i zawsze mają wzięcie :)

4 lipca minęły 2 lata od założenia firmy Baby Opera. Świętujemy je w związku z tym narodzinami Koali. Dziś ze szwalni przyszły nowe maskotki. Są przeurocze. Takie, jakie sobie wymarzyłam! Zabawka mama i dziecko, dwa w jednym – będzie uczyć nie tylko wrażliwości na piękno muzyki, aktywizować myślenie, kreatywność, wyciszać i cieszyć; ale będzie także cudowną maskotką, rozwijającą empatię, instynkt opiekuńczości i rodzicielstwa.

Chcąc niejako podsumować nasze dotychczasowe dokonania, zapytaliśmy mailowo kilkoro ekspertów – pedagogów, psychologów i nauczycieli – o zdanie na temat Operowych Zwierzaków. Wśród nadesłanych opinii największym powodzeniem cieszył się Kot, następnie Zebra, a trzecie miejsce zajęła Panda. Pani Magda, która zajęła się tym swoistym rankingiem, napisała: „Moje koleżanki z pracy – logopedki i specjalistki od wczesnego wspomagania rozwoju wskazały zwłaszcza Zebrę, nie tylko z powodu estetyki, ale od strony opinii osób mających ogromną wiedzę o neurologii dziecka (chodzi o dobór utworów, który wybitnie mocno stymuluje rozwój głównie z uwagi na dzieła Mozarta, ale twórczość Bacha czy Beethovena również jest bardzo pomocna). Na koniec dodam też informację o wynikach rozeznania na temat psiaka Milo. Otóż najbardziej podobał się on właśnie dzieciom (w młodszym wieku szkolnym), wśród nich to zdecydowany faworyt. Akurat zapytałam wczoraj o to dzieci sąsiadów podczas ich odwiedzin u nas i 8-letnią córkę mojego kuzyna (…). Mi utwory zawarte w Milo spodobały się także dlatego, że stanowią bardzo optymistyczny repertuar, dający dużo pozytywnej energii.”

Bardzo się cieszę! I dziękuję za takie wsparcie!

Ostatnio super mama i muzyk z Nowego Sącza, Martyna Bulzak, która prowadzi zajęcia gordonowskie dla dzieci i jest mamą dwuletniej Róży i jej nowo narodzonego braciszka, napisała o nas bardzo ciepłe słowa, które stanowią kwintesencję tego, czym są Operowe Zwierzaki i jaki mają wpływ na nasze pociechy. „Jeśli chodzi o muzyczne gadżety dla noworodków i niemowlaków, to oczywiście nie ma to jak rodzic (i to będę powtarzać do znudzenia – ten śpiewający, tulący, noszący), ale jeśli chcemy obdarować malucha jakimś prezentem, to zwierzak od Baby Opera zdecydowanie znajduje się na pierwszym miejscu muzycznych prezentów.
Autorka Justyna Reczeniedi, jest nie tylko profesjonalną wokalistką operową, ale przede wszystkim mamą, która doskonale wie, jaką wartość ma muzyka i w jaki sposób wpływa na rozwój dziecka. Zabawka śpiewa jej głosem najsłynniejsze melodie muzyki klasycznej. Utwory wykonywane są na sylabach i wokalizach, dzięki czemu – zgodnie z teorią E.E. Gordona łatwiej skupić mu się na warstwie czysto muzycznej (a nie na słowach) i w odpowiednim dla siebie momencie podjąć próbę powtórzenia konkretnych melodii. Do wyboru są dwie wersje – pluszak aktywizujący i wyciszający, a każdy z nich zawiera 18 utworów podzielonych na 3 grupy – po wykonaniu każdej grupy zabawka się wyłącza i przy kolejnym uruchomieniu włącza się następny panel. Jakość odtwarzanego dźwięku jest bardzo dobra, zwierzak ma również regulowaną głośność. Zabawka daje wiele muzycznych i pozamuzycznych korzyści – kontrastowe kolory wspomagają rozwój wzroku, prosty, ale uroczy design skrada serca zarówno dzieci, jak i rodziców. Pluszak wspomaga rozwój mowy, pamięci, koncentracji, uspokaja i wycisza. U nas jest obowiązkowym elementem codziennej zabawy – podczas, gdy Zbyś korzysta z piękna dźwięków, z Różą oddajemy się aktywnemu słuchaniu, śpiewamy melodie, rozpoznajemy i nazywamy (doskonały przykład, że operowy zwierzak rośnie wraz z dzieckiem).Cieszymy się, że nasza operowa rodzina się powiększyła!”

I ja się ogromnie cieszę. Wiem, że malutkie dzieci domagają się kontaktu z Operowymi Zwierzakami. Ładnie przy nich zasypiają, bawią się nimi, słuchają z dużą, czasem nawet z nadmierną częstotliwością. :) Ale pięknej muzyki przecież nigdy nie za wiele!