To zaszczyt dla mnie

Blog graficzny

Zbiórka na Dzieci z Domu Dziecka na Dzień Dziecka okazała się naszym wielkim wspólnym sukcesem! 104% zebranych środków. Hurra!

1 czerwca dzieci z Domu Dziecka nr 16 im. Janusza Korczaka w Warszawie otrzymają miniatury Operowych Zwierzaków. To będą takie maluszki do trzech lat... Podobno wizyta w sierocińcu to trudne przeżycie i trzeba się odpowiednio nastawić, by serce na widok tych niechcianych dzieci nie pękło. Jestem jednak bardzo szczęśliwa, że mogę to uczynić.

Jest to prezent od nas wszystkich, nie tylko ode mnie i Baby Opery, ale od wszystkich kochanych Donatorów, którzy wzięli udział w zbiórce.

Od kilku dni trwa moja korespondencja z Darczyńcami, którzy nas wsparli – szybko zorganizowaliśmy produkcję miniatur, a teraz – wysyłka. To najprzyjemniejsza część tej akcji. Wreszcie mogę zamienić słowo z tymi wspaniałymi ludźmi, z niektórymi nawet się spotkam w Warszawie i okolicach. Bóg po raz kolejny natchnął mnie i zamienił moje myśli w czyn. To zaszczyt dla mnie.

Dostałam mnóstwo ciepłych słów...

Ale najbardziej rozbrajające jest to, że niektórzy uczestnicy zbiórki nie zdawali sobie sprawy z tego, że wpłacając określoną kwotę, otrzymują za to nagrodę w postaci miniatury Operowego Zwierzaka. Sporo osób myślało, że wybierają zabawkę, żeby przekazać ją maluszkowi z sierocińca. Pani Iza, dowiedziawszy się o regułach zbiórki – była mile zaskoczona, ale postanowiła przekazać swojego Lemura Kikusia potrzebującemu dziecku. Czy to nie jest budujące?

Targi... Tak, po raz kolejny Baby Opera wzięła udział w targach branży dziecięcej. Tym razem był to projekt Mamaville w Ptak Expo w Nadarzynie.

Ciężki temat. Dużo miłych rozmów i serdecznych słów, wyrazy uznania dla pomysłu. Ale też mnóstwo dziwacznych sytuacji. Np. jeden starszy pan zapytał, dlaczego "to nie śpiewa Dominga". "A... wiem, o co panu chodzi – repertuar. Oczywiście, proszę posłuchać – ten Lemur śpiewa <<La Spagnolę>> albo <<Funikuli>> – pieśni neapolitańskie. Moim głosem, bo jestem śpiewaczką operową i autorką tego projektu " Nie, nie - mówi ten pan – to nie jest Domingo". "Wie pan – gdyby te maskotki Domingo wymyślił, to pewnie by śpiewały jego głosem".

Eh... Potem przechodzi mama z trzylatką i od razu się zapiera: "Nie, to nie do niej. Ona nie potrafi się skupić." "No to właśnie o to chodzi, że muzyka klasyczna wpływa na rozwój i pomaga w koncentracji". "A, nie, to nie dla niej. A w ogóle to nie moja bajka".

Poznałam wtedy nową terminologię. Podobno o matkach, które nie mają z dzieckiem bliskiej więzi, które są nastawione tylko na "wygląd", ładny (modny) strój dziecka, a nie na jego harmonijny rozwój mówi się... "madki".

Przez "d". Dziecko traktują jak "dodatek do instagrama". Umiecie sobie to wyobrazić?

Dobrze, że mam swój operowy świat. Nurzam się w dźwiękach Mozarta i to mnie koi. Ostatnio zaprowadziłam swoją córeczkę na próbę muzyczną do "Bastienne i Bastien" - pierwszą operę, którą ten geniusz w wieku 12 lat popełnił. Była wyjątkowo grzeczna, zasłuchana, a na koniec mojej arii pokazała mi kciuk do góry!